niedziela, 3 maja 2015

#2

Witam ponownie!
Dzisiejszy post będzie kontynuacją wczorajszego, czyli napiszę w nim o tym ja zmieniałam się od:
  • czasów podstawówki
  • czasów gimnazjum


Zacznijmy od początku, już w poprzednim wpisie wspominałam o tym, że byłam "pulchnym" dzieckiem. Ale jak udało mi się zmienić nawyki żywieniowe? I najważniejsze- Jak udało mi się schudnąć? Głodówka? Ćwiczenia do upadłego?
Dzisiaj się wszystkiego dowiecie :)

W szkole podstawowej nie odczuwałam tego, że jestem większa od innych, można powiedzieć, ze byłam pewna, ze jestem "normalna". Pamiętam, że czasami ktoś z rodziny mówił mi, ze jestem grubsza od mamy... Nie brałam sobie tego w ogóle do głowy, po prostu cieszyłam się życiem.

To, że zaczęłam chudnąć było niezamierzone. Pojechała z bratem i jego dziewczyną w góry. Cały dzień spędzałam na stoku, jeżdżąc na snowboardzie. Rano jadłam tylko śniadanie, potem dopiero obiado-kolację z racji tego, ze późno wracaliśmy do wynajętej kwatery. Na sam obiad pamiętam nie jadłam dużo, z racji tego,że poszliśmy do restauracji, w której absolutnie nie było nic dobrego do jedzenia dla 13 latki. 
O dziwo nie byłam wtedy głodna, w ogóle.
Wróciłam do domu zadowolona, cała posiniaczona (haha) i trochę odchudzona :o Nie powiem wam dokładnie ile schudłam, bo sama nie jestem pewna, a nie chcę wypisywać bzdur. Wiem na pewno, ze było to ponad 2 kg, nieźle, biorąc fakt, że byłam w górach tydzień.
W kolejnych tygodniach w sumie nie miałam żadnej diety, ale z perspektywy czasu widzę, że jadłam mniej, Była to bułka na śniadanie, normalny obiad i kolacja, oczywiście w między czasie coś przekąsiłam, jednak nie było to tak dużo jak jadłam wcześniej. Mój bilans z normalnego dnia przed wyjazdem wyglądał mniej więcej tak:
  • śniadanie: bułka z szynką i masłem (myślicie: łał, nie jest źle)
  • obiad1 (szkolny): np. zupa jarzynowa+spaghetti (myślicie: no w sumie okej, czemu narzeka?)
  • obiad2 (u babci): np. zupa amino pomidorowa+ kotlet z piesi+sałata+ziemniaki(myślicie: kurde, jak 13 może tyle jeść?!)
  • obiad3 (obiad domowy, jadłam go wtedy kiedy był smaczny): np. naleśniki (myślicie: to wcześniej, to nie był koniec? :O)
  • kolacja: 3 parówki+ 4 kromki chleba(ze środka) z serkiem do smarowania+ ketchup(myślicie: jakim cudem ona nie pękła?!)
czasami jeszcze zjadłam jakieś słodycze lub chipsy.
W sumie nie ma się co dziwić, że byłam gruba.. Mimo, ze uprawiałam wtedy piłkę nożną i tak nie byłam w stanie spalić wszystkich pochłanianych przeze mnie kalorii.
Ale, było minęło :)

Wracając do tematu, po feriach przyjechałam odmieniona. Powoli zaczęłam chudnąć.
Po podstawówce przyszedł czas na gimnazjum. Nowi znajomi, nauczyciele, no i oczywiście miłość... Zakochałam się, nie jestem pewna, ale chyba to też miało wpływ na moją wagę. Nie miałam czasu na jedzenie, bo ciągle myślałam o nim, całe dnie, po prostu non stop. 
Jadłam mniej, do tego zaczęłam trenować siatkówkę (przerzuciłam się :D). Treningi miałam codziennie rano i czasami po południu, wracałam później do domu, więc można powiedzieć, że nie miałam tak dużo czasu na nudę i nie podjadałam. Zaczęłam biegać, na początku to nie było dużo, bo 3 km, ale zawsze jednak, na chyba 5 razach się skończyło, bo to pogoda nie taka, to źle się czuje..
 Oczywiście z mojej miłości nic nie wyszło... tylko po cichu do niego wzdychałam, no ale, to nie ważne :D
Mimo wszystko i tak schudłam, z tego co pamiętam 1 klasę gim. kończyłam z wagą już 68kg? :0

Przyszedł czas na wakacje i to jest właśnie ten przełomowy moment. 
Spędziłam ten czas bardzo aktywnie: ćwiczyłam, biegałam (tak, wróciłam do tego i się z tego powodu niezmiernie cieszę). Jak przyszłam do szkoły we wrześniu moja klasa prawie mnie nie poznała- nawet moja przyjaciółka z ławki!!
Nie jestem pewna, ale wakacje zakończyłam z wagą...59kg?
Nie miałam jakiejś szczególnej diety, po prostu ćwiczyłam i zdrowo jadłam :) 

Na dzisiaj chyba koniec, reszta jutro... 
Chyba zdziwicie się, kiedy przeczytacie resztę, naprawdę.. ja bym, była lekko  w szoku, ale to już nie spojleruję :) 
Do zobaczenia ! :)
 lipiec 2011                                 sierpień 2012

Proszę o zostawianie komentarzy, mam nadzieję, ze się podobało ;)

4 komentarze:

  1. Jesteś moją motywacją!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo noo noo, powiem ci, że jestem w dość dużym szoku. Powiem ci, że miałam ten sam problem.... I powiem ci, że mnie motywujesz :) I bardzo się cieszę, że piszesz tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba każdy przeszedł w swoim życiu przełomowy moment :P Od razu przychodzi mi na myśl mój wygląd z pierwszej gimnazjum hahaha. No nic :) Obserwuję i czekam na kolejne posty xx

    OdpowiedzUsuń